W toku poszerzania świadomości i zmiany systemu myślowego – z egocentrycznego w kierunku bezwarunkowej Miłości – wyłaniają się kolejne etapy (dla myślenia w sekwencji czasowej) lub kolejne pola atraktorowe, do których jesteś przyciągany (dla myślenia synchronicznego). Im dalej w las, im szersza świadomość, tym te zmiany następują szybciej i gwałtowniej, a samo bycie na wyższych poziomach świadomości jest bardziej intensywne i obfite w cuda, wskazówki, rzeczy „do zrobienia” natychmiast, bez zwlekania. Zwłoka i opór przed zmianą tylko zatrzymują na niższych poziomach świadomości, a z chwilą, kiedy zadeklarujesz zaufanie i oddasz się do dyspozycji swego Serca, ten opór się rozpuszcza albo zauważasz go z chwilą, kiedy próbuje wpłynąć na Twoją postawę – wówczas pojawia się wybór, a ponieważ Ty już wybrałeś – o czym sobie przypominaj tak często, jak to będzie potrzebne – ów opór nie jest w stanie Cię zatrzymać i staje się tak słaby, że aż zabawny.
Impulsem do wejścia na ścieżkę rozwoju świadomości jest zawsze cierpienie. Kiedy staje się ono nie do wytrzymania, w głębi Ciebie rodzi się decyzja, by się poddać. Poddać oznacza wówczas przestać kurczowo trzymać się tego, co znane i co uznawałeś za prawdę. Powoli odkrywasz, że wszystko, co Cię w życiu spotyka ma swoje źródło w Tobie i że kształt Twojego życia i twojego świata wewnętrznego zależy tylko od Ciebie. Przestajesz projektować i lokować przyczyny na zewnątrz i zwracasz się ku sobie, by odkryć, że tam obecne są wszystkie zapisy, które determinują to, jak doświadczasz życia i co życie Ci przynosi.
Zmiana kierunku patrzenia – z zewnątrz (projekcja) do wewnątrz (wglądy) pojawia się za sprawą psychoterapii, warsztatów i sesji rozwojowych, czytania inspirujących ten kierunek patrzenia książek i tekstów, na skutek spotkania z osobami, które już tej zmiany dokonały i których postawa życiowa odzwierciedla ten kierunek patrzenia (samo przebywanie z osobą o wyższej wibracji jest w stanie spowodować samoistną zmianę kierunku patrzenia). Jest tylko jeden czynnik, który musi wystąpić, a jest nim OTWARTY UMYSŁ, czyli tzw. postawa ucznia. „Kiedy uczeń jest gotowy – pojawia się nauczyciel” – czasem jest to osoba, czasem zdarzenie, czasem jeszcze inny impuls, który wywołuje uświadomienie i wówczas następuje skok świadomości. Brama się otwiera.
A jest to „one way ticket” (czyli bilet w jedną stronę), bo kiedy podejmujesz podróż, nie jesteś w stanie zawrócić do punktu „sprzed”, gdyż wszystko, co było, cały stary sposób myślenia, przestał być dla Ciebie prawdziwy. To jak zobaczenie kulisów magicznej sztuczki – kiedy już wiesz jak to działa, nigdy nie będziesz na powrót mógł się na nią nabrać i uwierzyć, że to czary-mary. Ci, którzy pozostają jeszcze w błędnej percepcji – widzą przyczyny na zewnątrz – są jak publiczność na spektaklu magika, która nabiera się na sztuczki – większość nawet nie wpada na to, żeby sprawdzić, co się za tą sztuczką kryje czy zwątpić w czary, choć z drugiej strony mogliby w dowolnym momencie zdawać sobie sprawę, ze magia nie jest możliwa i na tej podstawie dla siebie ją zdemaskować. Wybierają jednak „błogą nieświadomość”, pomimo ewidentnej sprzeczności, którą bycie nabieranym na sztuczki, wywołuje w ich umyśle. Zobacz, że widownię magicznego spektaklu w ogromnej większości zawsze stanowią osoby nieświadome kulisów magicznych sztuczek. Ale zobacz też, że każda z tych osób ma taki sam potencjał, by zobaczyć Prawdę – jeśli tylko zechciałaby się zainteresować tym, na czym opierają się sztuczki. Tym, co różni osoby poszerzające świadomość (przebudzone) od nieświadomych (uśpionych) jest CHĘĆ widzenia Prawdy. To w istocie JEDYNA różnica.
Pułapki pojawiają się na każdym etapie rozwoju i są idealnie zaprojektowane dla Ciebie, byś w nie wpadł. Pułapki zastawia na Ciebie Twój własny umysł (ego), a ponieważ nikt nie zna cię lepiej, zawsze trafiają celnie w Twoje pięty achillesowe. Pułapki mają na celu tylko jedno: zatrzymać Cię. Bo to gwarantuje trwanie ego, które, jeśli poszerzasz się konsekwentnie ku Pełni, zostaje oświetlone światłem świadomości, czyli przestaje istnieć (tak naprawdę nigdy nie istniało, ale dopóki w nie wierzysz, dopóty jesteś pod jego panowaniem – to ono Ciebie zawęża, czy raczej skrywa w mroku części Ciebie, których nie rozpoznajesz przez to jako własne).
Jedną z pułapek zastawianych na osoby poszerzające świadomość jest przekonywanie ich (umysł przekonuje, czyli pojawiają się myśli, z których wywodzi się błędne przekonanie), że trzeba się naprawiać. „Długa droga przede mną”, „Wiem, że mam jeszcze sporo do przepracowania” – tego typu (nieprawdziwe) przekonania są obecne w umysłach wielu osób, które podjęły podróż i dzięki nim (przekonaniom) zostały skutecznie zatrzymane w tym, co mogłyby robić dla świata najwłaściwszego (i dla Siebie – bo Ty i świat to jedno). Wiara w to przekonanie jest tym silniejsza, im więcej myślisz i analizujesz. Bo te myśli podsuwają Ci racjonalizacje w stylu: „miałam tak trudne dzieciństwo, że bez uzdrowienia tych wszystkich sytuacji z przeszłości nie pójdę dalej” albo „najpierw muszę naprawić relację z mamą” albo porównujesz się do osób, które traktujesz jako duchowe autorytety i widzisz, że „jeszcze mi dużo brakuje”. Zostałeś uwięziony w „duchowej” pułapce ego, a ono pozostaje spokojne, bo kiedy nie widzisz Siebie kompletnym TERAZ, to nie zobaczysz siebie kompletnym nigdy. Przyszłość – czyli to, co zapewnia ego trwanie – jest dla Ciebie wieczna. Z tym sposobem myślenia nigdy nie osiągniesz celu swojej duszy, bo on zawsze będzie odwlekany w przyszłości (która nie istnieje). Innymi słowy: albo zobaczysz siebie jako absolutnie kompetentnego, aby spełniać swą misję TERAZ (z tym wszystkim, co stanowi Twoje okoliczności właśnie teraz – wewnętrzne i zewnętrzne), albo pozostajesz bezwartościowy dla świata (bo zamiast Ciebie twoje życie wiedzie ego, a kiedy Ciebie nie ma, nic nie może się NAPRAWDĘ wydarzyć).
Zamiast skupiać się na brakach, gdzie wiodą myśli i głowa, poświęć tę chwilę na zobaczenie tego, co aktualnie masz i możesz rozdawać. A masz tego sporo. Zobacz choć jedną taką rzecz – to mogą być np. Twoje doświadczenia, być może te najtrudniejsze, którymi możesz się podzielić, by dać przykład jak można sobie poradzić, albo jakieś Twoje kompetencje i umiejętności, które zachowywałeś do tej pory dla siebie, a z których inni mogliby czerpać i dzięki nim się poszerzać, albo coś z Twojej własnej historii. Niech to będzie Twój punkt wyjścia. Bo widzisz, to jedyna ścieżka, żeby wyjść z pułapki nieporadności i niedoskonałości: rozdawać, szerzyć, powielać to, co już masz (co czujesz, ze masz). I wtedy przyjdzie cała reszta, której brak odczuwasz TERAZ. Bo jedynym sposobem, żeby nauczyć się (Bezwarunkowej) Miłości – a to jedyny cel Twego życia – jest dawanie i dzielenie się tym, co masz. Odwrotnością natomiast (główny cel ego) jest kurczenie się, zamykanie na sobie i podtrzymywanie oddzielenia – a to właśnie robisz, kiedy skupiasz się na swoich brakach i naprawianiu siebie. Poczuj różnicę w energii tych postaw – ekspansja na zewnątrz z tym, co masz (choćby to była przysłowiowa ostatnia kromka chleba czy uśmiech) vs. kurczenie się do środka (zatrzymywanie wszystkiego dla siebie + racjonalizacja, że tak trzeba, „bo najpierw muszę to i to…”). Zatrzymaj się i poczuj jak Twoje Serce i cały Twój organizm reaguje kiedy wyobrażasz sobie każdą z tych energii. A prościej: przypomnij sobie swoje samopoczucie, kiedy coś dajesz, jesteś pomocny i otwarty, i to, kiedy zamykasz się w sobie skupiony na własnym nieszczęściu i problemach „do przepracowania”. Jeśli miałbyś do wyboru spędzić czas z osobą szerzącą i osobą skupioną na swoich problemach – czyje towarzystwo byś wybrał? A to tylko kwestia decyzji, jaką postawę wybieram przybrać. Bo „problemy” znajdą się u każdego, jeśli będzie ich szukał (u oświeconych mistrzów również) – tym, co cię od nich różni, jest wybranie skupienia na sobie zamiast na szerzeniu tego, co już masz. Oświecenie jest efektem szerzenia siebie, a nie naprawiania siebie!
Aby móc to wybrać, potrzebujesz nie mieć żadnych wątpliwości odnośnie tego, czego najbardziej pragniesz – czyli iść w 100% w zgodzie z Twoim Sercem. Tak wybierasz bycie Narzędziem Wszechświata i cały oddajesz się do dyspozycji, by szerzyć to, po co tu jesteś – a rozpoznasz to poprzez rozpierającą radość w Sercu i cudowne czucie inspiracji. Tym samym wybrałeś pozostawić wszystko, co nie służy wyższemu dobru, czyli co służy tylko twojemu (ego) interesowi. A ponieważ w Rzeczywistości wszystko jest dokładnie odwrotnie, niż wydaje się racjonalnemu umysłowi, tak naprawdę wszystko co służy innym, służy Tobie, a to, co wydaje Ci się, że służy Tobie, w Rzeczywistości tylko jeszcze bardziej Cię odcina od tego, czego na głębokim poziomie pragniesz.
Iście za Głosem Serca jest tym samym, co oddanie Siebie jako Narzędzia. Jeśli czujesz opór, by stać się Narzędziem, oznacza to, że wciąż pozostajesz pod panowaniem ego (wciąż cenisz bardziej coś nieprawdziwego (horkruksy), przez co odgradzasz sam siebie od oświecenia, szczęścia, spełnienia). Wybór między Sercem a rozumem jest pozorny, bo tak naprawdę istnieje tylko jedna droga: droga Serca. Drugą drogą jest po prostu nie wybranie jedynej drogi, a więc zatrzymanie. A pozostając w bezruchu odczuwasz nasilający się dyskomfort i poczucie bezsensu – bo tak w istocie jest. Kiedy nie idziesz za głosem Serca, jesteś zupełnie bezużyteczny, a wszystko co robisz jest bez sensu i bez znaczenia. Jeśli widzisz w tym sens, to tylko dlatego, że ego Cię o tym przekonuje – stąd dla wszystkich „rzeczy”, które robisz z głowy, bo to rozsądne, bo tak trzeba, bo powinieneś, bo musisz – potrzebne są racjonalizacje, czyli myśli uzasadniające dlaczego to robisz. Podczas gdy iście za Sercem nie potrzebuje żadnych uzasadnień, bo wszystko, co w ten sposób tworzysz, jest użyteczne, dobre i Wszechświat dba o to, żebyś tak tego doświadczał: pojawia się uczucie szczęścia, radości, miłości… no i cuda. Wszystko Ci sprzyja, masz „fart”, występują szczęśliwe zbiegi okoliczności itp.
Wbrew temu, co funkcjonuje jako powszechne przekonanie w środowiskach rozwojowych, nie można być trochę tu, trochę tam. Godzić umysłu z Sercem. A to dlatego, że tylko pozornie obie te „ścieżki” są równe. W Rzeczywistości istnieje tylko jedna z nich, a druga jest fałszem. Wybierając trochę fałszu, wybierasz fałsz. Jeśli jesteś zdecydowany wybrać Prawdę, musisz wybrać ją całkowicie. Tak jak nie jest możliwe, aby być trochę w ciąży. Umysł czytając te słowa będzie im zaprzeczał, bo nic innego zrobić nie może. W końcu cała racjonalność wywodzi się z niego, a czyż racjonalnym nie jest godzenie dwóch skrajności? Wybierałam to przez kilka lat, tym samym więżąc siebie w pułapce ego. I nie mogłam zrozumieć, co mnie blokuje. Wolność i ulgę nie do opisania poczułam dopiero wówczas, gdy zaufałam i oddałam się w 100% Sercu – wtedy poczułam się cudownie spełniona i poczułam, że nic innego nie chcę. To tego przez całe swoje „świadome” życie szukałam.
Niewielu dojrzało dziś do tego wyboru, ale wiem, że część z Was tak. Wszystkie osoby, z którymi aktualnie pracuję na sesjach indywidualnych też to poczuły. Nikt nie trafia do mnie przypadkiem, nikt kto nie czuje Prawdy, nie będzie w stanie znieść tego, co tu napisane. Jeśli jednak czytając ten tekst, rezonuje on z Twoim Sercem – to jest właściwy moment dla Ciebie. Jesteś Prawdziwym Nauczycielem.
Z miłością ?
Komentarze