Zacznijmy od tego, że postać nie jest w stanie zaakceptować tego, czego nie akceptuje. Akceptacja postaci dotyczy twoich wewnętrznych odczuć na które nie masz wpływu. Albo coś akceptujesz na najgłębszym poziomie, czyli całkowicie w zgodzie ze sobą czujesz do czegoś wielkie TAK, albo nie akceptujesz, czyli na najgłębszym poziomie, niezależnie od tego, co myślisz, jak byś chciał, żeby było, jakbyś chciał czuć z uwagi na twój idealny wizerunek siebie, którego grasz tak często, jak możesz i w odniesieniu do którego się nagradzasz albo karcisz, który pilnuje cię w kwestiach, co powinieneś, a czego absolutnie nie możesz – czujesz do tego czegoś głośne NIE.
Powyżej opisałam miejsce w Tobie, w którym rozpoczyna się akt OSZUKIWANIA SIEBIE. Tylko na najgłębszym poziomie czujesz wyraźne TAK lub NIE. Nie masz na to wpływu i choć chciałbyś to zmienić, ponieważ TO jest nienaruszalne, postanawiasz UKRYĆ TO przed światem i najlepiej też przed sobą samym. Oddałbyś wiele, żeby TEGO nie było – wtedy wszystko byłoby przecież takie proste, takie, jak CHCESZ. Ale TO jest zawsze i im bardziej robisz coś, czego NIE CHCESZ, tym bardziej TO czujesz (pod postacią cierpienia) i tym silniej próbujesz TO zagłuszyć – czyli NIE CZUĆ.
Jak to skrywasz? TŁUMACZĄC sobie dlaczego działasz wbrew sobie. Np. wskazujesz na korzyści, jakie z tego czerpiesz, mówisz sobie, że nie masz wyboru, boisz się czuć to, co czujesz, wstydzisz się, że TO czujesz, wydaje ci się, że za to, co czujesz powinieneś być lub zostaniesz ukarany etc. etc.
Uczucia, które najczęściej wypieramy zawsze dotyczą wizerunku ja idealnego, jaki dla siebie mamy. Przykłady najczęściej wypieranych uczuć, z jakimi się spotykam to: złość, nienawiść, pożądanie, pragnienie, chcenie. Te i inne uczucia pojawiają się samoistnie w zaistniałych spontanicznie warunkach, jako część perfekcyjnego Tu i Teraz, jako komponent TEJ Chwili, nie mniej ani bardziej poza twoją kontrolą, niż wszystko inne, co się TERAZ wydarza. A tobie SIĘ WYDAJE, że jesteś tym ciałem, i jesteś odpowiedzialny za to, co czujesz, a odpowiadasz za to przed sędzią Twego osądu.
Tymczasem CAŁY KLUCZ w zaprzestaniu utożsamienia z ciałem JEST w tym, że NIE MASZ I NIGDY NIE MIAŁEŚ, ANI NIEMOŻLIWE JEST, BYŚ MIAŁ KIEDYKOLWIEK wpływ na to, CO CZUJESZ.
Co z tego wynika? Ano to, że albo jesteś zupełnie nie taki, jaki chciałbyś być* i wtedy odkrywasz, że ten, który chciał być inny po prostu lękał się Ciebie, twojej nieograniczoności, potęgi, wspaniałości, niewinności i boskości. Albo pilnujesz Siebie, kontrolując to, co wyrażasz, a w czym udajesz, poświęcając Siebie w imię posiadania czegoś, co wyobrażasz sobie, że cię cieszy, a tak naprawdę sprawia ci ogromną przykrość i musisz wytrzymywać to wszystko, wymyślając argumenty i racjonalizacje dla pozostawania w cierpieniu, wbrew Sobie.
*chciałbyś być – odnosi się do tego, jaki chciałbyś być w przyszłości, a nie jesteś TERAZ – cel odłożony w przyszłości i niedoskonałe teraz = znak rozpoznawczy ego/umysłu/zaprzeczenia Prawdzie.
Co ma do tego AKCEPTACJA? W wielu ścieżkach rozwoju świadomości, rozwoju osobistego i duchowego, a także w kanonie przymiotów, jakie charakteryzują to, co nazywamy byciem dobrym człowiekiem, wielką wartość nadaje się postawie akceptacji. Uważa się, że akceptowanie jest lepsze niż nieakceptowanie, a nawet nieakceptację uważa się za ZŁĄ. Kiedy wierzysz, że coś z zewnątrz jest bardziej wartościowe niż Prawda, wówczas OSZUKUJESZ SAM SIEBIE, potajemnie Siebie osądzając jako złego. Osądzasz Siebie, bo uważasz, że pewne uczucia, które występują u Ciebie, są złe i do zmiany, więc nie pozwalasz im wybrzmieć, przesłaniając je maską – udawaną akceptacją.
To, co się w Rzeczywistości dzieje, to wypieranie prawdziwych uczuć na rzecz wmawiania sobie i prezentowania na zewnątrz, że coś, co cię np. złości wcale cię nie złości. Wkręcasz to nawet sam sobie tak bezwględnie, że jedynym, co przypomina o oszustwie jest wewnętrzne cierpienie. Oczywiście uczucia nie znikają, a ich skumulowana energia obraca się przeciwko Tobie i drąży od środka. Nazywamy to Cieniem.
JAK DO TEGO PODEJŚĆ W PRAKTYCE?
Jeśli chodzi o uczucia, to istnieje TYLKO Miłość.
Wyobraź sobie teraz najczystszą, bezwarunkową, pełną akceptacji Miłość, która pojawia się w Tobie kiedy jesteś w kontakcie np. ze swoim ukochanym zwierzęciem albo w stosunku do istoty, którą kochasz najbardziej na świecie.
Jeśli w stosunku do czegokolwiek lub kogokolwiek twój stosunek odbiega od tej bezwarunkowej miłości – jeśli masz jakieś ale, jakieś wyjątki, jeśli jest tam cokolwiek oprócz CZYSTEJ MIŁOŚCI – oznacza to, że WYPARŁEŚ UCZUCIA. Wmawiasz sobie swój stosunek, tymczasem Prawdę skrywasz, bo nie uznajesz za właściwe tego, co naprawdę czujesz.
I teraz jeśli chcesz z tym pracować – ROZPOZNAWAJ, czy KOCHASZ, czy myślisz (w myślach wmawiasz sobie coś, co ma przykryć Prawdę – proste uczucie). Jeśli nie kochasz totalnie w tym momencie, SPRAWDŹ co NAPRAWDĘ czujesz – pozwól sobie odkryć to, co czujesz; już wiesz, że uważasz to za złe tylko dlatego, że osądziłeś – w Prawdzie nie jest TO czyli TY złe.
Kiedy UŚWIADAMIASZ sobie radykalnie, czysto i z pełną świadomością CO NAPRAWDĘ CZUJESZ, a następnie zamiast nadal grać i udawać, zaczynasz postępować w sposób SPÓJNY – co w środku, to na zewnątrz – wówczas tamto uczucie znika, jego manifestacja znika, wyłania się Miłość i manifestuje się Miłość.
Dlaczego AKCEPTACJA jest taką pułapką?
Bowiem nie można jej w sobie wyćwiczyć ani „zaprowadzić”, nie możesz się w nią wyposażyć, nauczyć się jej ani jej wypracować, wbrew temu, co ci się wmawia. Nie możesz nic zrobić, żeby pojawiła się jako cecha ciebie-osoby. Osoba nigdy nie zaakceptuje tego, czego nie akceptuje – zamiast się potępiać i oszukiwać, że to się dzieje, lepiej zobacz, co naprawdę czujesz i przygotuj się na szok.
I to właśnie wtedy – w totalnej Prawdzie, wyłania się prawdziwa akceptacja, czyli Miłość Bezwarunkowa. Akceptacją stajesz się samoistnie, kiedy przestajesz utożsamiać się z osobą-postacią, kiedy puszczasz to ciało wolno, kiedy nie osądzasz i nie rozliczasz tej postaci (ciebie) z niczego, co się przez nią przejawia, kiedy przyjmujesz jej całkowitą NIEWINNOŚĆ zawsze i wszędzie, cokolwiek przejawia.
Akceptacja to stan. Stan bezwarunkowej Miłości. Jedyny stan, który umożliwia doświadczenie Prawdziwego Siebie.
Z miłością ?
Dominika
Komentarze