Jeśli czytasz tego bloga i śledzisz moje wpisy na Facebooku, wiesz już, że aby rozpoznać to, co RZECZYWISTE, czyli oddzielić prawdę od fałszu, który bezrefleksyjnie zagościł w twoim życiu, niezbędne jest KWESTIONOWANIE po kolei całej wiedzy, jaką posiadasz o sobie, ludziach, świecie i zasadach, według których toczy się życie.
To logiczne, gdyż cała wiedza i przeszłe doświadczenia, były żywe i aktualne gdzieś i kiedyś, na tamtym etapie twojego rozwoju, przy tamtej świadomości dostępnej ci mocy, która rośnie wraz z poszerzaniem samoświadomości i przyjęciem odpowiedzialności za siebie. Moment, w którym uświadamiasz sobie: hej! wtedy byłem mały, zdany na rodziców i opiekunów i nie mogłem nic zrobić. Nie mogłem sam o siebie zadbać. Wtedy moje życie (dosłownie) zależało od tego, czy będę akceptowany przez dorosłych, od których zależało moje biologiczne przetrwanie. Wtedy ktoś mógł mi coś kazać, zmuszać mnie to postępowania wbrew SOBIE i karać za nieposłuszeństwo, wmawiając, że tak jest dobrze i właściwie.
TERAZ WIEM, ŻE WSZYSCY ONI SIĘ MYLILI, ilekroć ktoś wiedział lepiej, co jest dla mnie dobre, czego potrzebuję i jak mam się zachować. Te wszystkie zasady dobrego wychowania, co powinienem, co należy, czego mi nie wolno – ilekroć są one rozbieżne z tym, co TAK NAPRAWDĘ CZUJĘ, pod wszystkimi racjonalizacjami i tradycjami, ogólnie przyjętymi normami i tym, co uznane za dobre i złe (tym, co w końcu sam uznałem za dobre i złe) – OZNACZA TO TYLKO TYLE – że już MOGĘ je odrzucić, bo NIGDY NIE BĘDĘ SZCZĘŚLIWY, jeśli nie STANĘ SIĘ na powrót PRAWDZIWYM SOBĄ.
Zobacz, że te wszystkie głosy o tym, co należy, co być powinno, czego absolutnie nie mogę itp. – to NIE TY. I nigdy to Tobą nie było. Od najmłodszych lat bolało zmuszanie, bolały nakazy i zakazy. Bolało, że nikt nie słuchał z uważnością i szacunkiem czego TY tak naprawdę chcesz, czego TY potrzebujesz, a czego bardzo nie lubisz. Zaprzeczanie i tłamszenie Twojej natury było tak bolesne i tak nie do zniesienia, zwłaszcza kiedy do przemocy (czyli narzucania swojej woli) uciekały się najbliższe i najukochańsze osoby, że nie byłeś w stanie zobaczyć Prawdy, zobaczyć CO SIĘ TAK NAPRAWDĘ DZIEJE. A Prawda była taka, że TO TY miałeś rację, a oni się mylili. A to z tego najprostszego względu, że TO TY CZUŁEŚ co jest dla ciebie dobre (radość, ochota), a co NIE JEST (niechęć, zmuszanie, opór). Nikt poza tobą tego nie rozpoznawał, bo nikt NIE JEST TOBĄ.
Przez to, że nie mogłeś widzieć Prawdy (byłeś wychowywany w atmosferze, że to DOROŚLI mają zawsze rację, wiedzą lepiej – to ci wpojono), podświadomie przyjąłeś o sobie, że MYLISZ SIĘ w tym, co czujesz, jeśli to, co czujesz odbiega od tego, JAK POWINNO BYĆ – zgodnie z wpajaną tobie wiedzą o… tobie. Czy to nie paradoks? Uczono cię kim jesteś, podczas gdy ty od samego początku doskonale wiedziałeś KIM JESTEŚ, bo wiedziałeś co czujesz w danym TU I TERAZ. Ucząc cię kim jesteś, w rzeczywistości byłeś uczony tego, byś był kimś,kim nie jesteś, uczono cię kim powinieneś być.
Czy WOLNEJ ISTOCIE, boskiej istocie, która w głębi ciała nosi czystą Prawdę, czystą świadomość, najczystszą Mądrość samej Natury, ktokolwiek może narzucić kim powinna być? Jeśli możliwe jest bycie kimkolwiek innym niż Czystą Prawdą, Czystą Świadomością, Najczystszą Mądrością to czy nie jest to po prostu ZAPRZECZENIE boskości?
Prawda nie ma swojego przeciwieństwa. Nie można jej niczym zastąpić, bo nic poza nią w Rzeczywistości nie istnieje. Ale można jej zaprzeczać. Można to robić aż do śmierci. Można też przestać jej zaprzeczać i w końcu być sobą. Ufff… Ulga. Tego całe życie szukałeś. To jest moment, w którym syn marnotrawny wraca do domu. Cała ta podróż nie była do niczego potrzebna, gdyż cel był zawsze obecny, zawsze bliżej niż na wyciągnięcie ręki. To dlatego droga w rozwoju świadomości jest pozorna i tak długa, jak długo trwa opór przed byciem prawdziwym.
Te wszystkie głosy o tym, jaki powinieneś być i od czego zależy twoja wartość. Głosy, które powstrzymują cię przed byciem spontanicznym, byciem opryskliwym, byciem asertywnym, byciem głupkowatym – to NIE JESTEŚ TY! Wszystkie one stanowią matrycę wizerunku osoby, którą od lat starasz się być. I kiedy tylko rozpoznajesz, że JESTEŚ inny, niż osoba z matrycy, że TY PRAWDZIWY odbiegasz od tego, jaki powinieneś być – wówczas nie dajesz przestrzeni na Siebie, a zamiast tego próbujesz zmienić Prawdę o Tobie.
Zadziałałoby, gdyby to, co próbujesz zrobić było w ogóle możliwe. Ale nie jest i nigdy nie będzie. Możesz szlifować swoją osobowość, powstrzymywać się, ograniczać, prezentować i reprezentować wizerunek za pomocą słów, ubioru, sposobu myślenia, diety, gadżetów materialnych, tego, co o sobie mówisz, tego, co potępiasz itp. itd. Ale im lepiej ci to będzie wychodzić, tym bardziej będziesz czuł się w swoim wnętrzu stłamszony. A SIEBIE nie oszukasz.
Wypracowaliśmy jako system, społeczeństwo, setki tysięcy sposobów na to, jak zagłuszać to wewnętrzne cierpienie, ten ból stłamszonej Prawdy. Alkohol, narkotyki, papierosy, jedzenie, ucieczka do obcych krajów, telewizja, kinematografia, hobby, poświęcanie się różnym sprawom, sporty etc. Cokolwiek ROBISZ – uciekasz.
Twoje BYCIE w Prawdzie objawia się lekko i samożywo, a bezwysiłkowość i niekwestionowane dary dla świata, które wtedy mnożą się bez ograniczeń (w świecie umysłu odpowiednik stanowiłoby toporne słowo „produktywność”) wskazują na to, że WŁAŚNIE ZŁAPAŁEŚ O CO CHODZI W ŻYCIU! TO JEST TO!
Nic nie robisz – JESTEŚ. Jesteś sobą. Jesteś prawdziwy. I efektem tego bycia jest: OBFITOŚĆ, MIŁOŚĆ, BEZPIECZEŃSTWO, PEWNOŚĆ, RADOŚĆ, SZCZĘŚCIE, MĄDROŚĆ, KREATYWNOŚĆ, ZAOPIEKOWANIE.
To w tym BYCIU znajdujesz swoją życiową Misję, swoją ścieżkę, Siebie.
Czasem przychodzą do mnie ludzie i mówią, że szukają swojej ścieżki, tego, co mają w życiu robić. Są bardzo sfrustrowani i ciągle w tym samym punkcie. Nieustannie myślą i kombinują, inwestują pieniądze w coś, co podpowiada racjonalny umysł (np. w kursy zawodowe). Cały czas szukają tego, co mogą ROBIĆ. Tymczasem Prawda jest najprostsza. Nic nie musisz ROBIĆ (ba! przede wszystkim przestać COKOLWIEK robić!). Zobacz Siebie. Zobacz Prawdę o Sobie. Tak zwyczajnie, tu i teraz, połóż dłonie na sercu i powiedz: Cześć Kochanie! Jak się masz?
I pozostań z tym w kontakcie, nie dając się już wciągnąć w ani jedną pospieszającą i przypierającą do muru myśl o tym, że jak zaraz czegoś NIE ZROBISZ, to coś strasznego się stanie (pamiętaj – strach jest narzędziem umysłu do sabotowania prawdziwego Ciebie).
I kiedy JESTEŚ SOBĄ bez przeszkód, radykalnie, zawsze – wówczas życie samo się żyje. I tyle.
Nic ponad to.
Sprawdź, jakie samosabotujące myśli dziś podsuwa ci umysł (muszę, powinieniem, nie mogę, nie wolno mi etc.) i rozpoznaj je jako WIZERUNEK – nie-ty.
Niektóre samosabotujące myśli brzmią: „Nie mogę tego jeść”, „nie mogę tak myśleć”, „nie mogę nienawidzieć”, „muszę być najlepszy”, „muszę robić więcej”, „powinnam skończyć to, co zaczęłam”, „powinnam to zrobić” etc. – ROZPOZNAJ, ŻE TO MYŚLI, KTÓRE BRONIĄ WIZERUNKU, które pilnują, żebyś był taki, jak powinieneś być. W tych myślach zostało osądzone, co jest dobre, a co złe – i to w kwestiach, które wydają się być nie do zakwestionowania. Pamiętaj, że jeśli czegoś nie jesteś świadomy, to NIE JESTEŚ TEGO ŚWIADOMY – tak jest z wizerunkiem. Przyjrzyj się czego sobie zabraniasz, na co sobie nie pozwalasz, jak siebie musztrujesz – teraz, w praktyce, w życiu. Obojętnie jakimi konsekwencjami nie straszy cię twój własny umysł, zgódź się na wszystkie. Tylko tak wybierasz Prawdę. A Prawda PRZEMIENIA.
Z miłością ?
Dominika
Komentarze