Konkurs – Moja inspirująca historia

6. Inspirująca historia Beaty

Witajcie. 

Na warsztaty Dominiki natrafiłam „przypadkiem” na fb i okazało się, że przyjeżdża do mojego miasta – Gdyni. Od razu wszystko się tak poukładało, że znalazłam się na tych warsztatach.

Od dłuższego czasu miałam takie poczucie, że w swojej wewnętrznej podróży dotarłam do jakiejś ŚCIANY! Tyle technik przećwiczyłam, tyle czasu spędzonego na afirmacjach, czytaniu książek, artykułów, zbieraniu „nowej” wiedzy (czyjejś wiedzy…)- uff, jakie to było męczące… ale też ciekawe, inspirujące, potrzebne. Jednak nic więcej z tego wziąć nie mogłam. Poczułam, że zatoczyłam koło i wszystko zaczyna się walić- długi nie wiadomo skąd, coraz gorsze samopoczucie, ciągłe kłótnie ze strony jednej osoby – wiele rzeczy wybuchło naraz, co zaczęło mnie w końcu bawić, nie przejmować bo tak stało się to przerysowane. Do tego praca, która już mi nie dawała radości, której nie chciałam a pieniędzy coraz więcej uciekało niż przychodziło…

Na warsztaty przyszłam z tematem pieniędzy. Jednak podczas pracy, dotarło do mnie, że tak naprawdę przyszłam z brakiem ZAUFANIA do siebie, do tego co czuję. Dominika jest żywym dowodem na to, że to tak właśnie działa – gdy idziesz za głosem serca i ufasz, wszystko dzieje się samo, z lekkością. W trakcie spotkania, nasza prowadzącą bardzo wyraźnie pokazała mi, że przecież ten warsztat „to taka próbka demo” tego, jak to wszystko funkcjonuje na co dzień w życiu. Tak wyraźnie, że nawet mój umysł skapitulował wobec tak namacalnego dowodu.

Zaufanie, od jakiegoś czasu, stawało się we mnie coraz silniejsze, ale żeby puścić się wszystkiego, w co do tej pory wierzyłam? WSZYSTKIEGO!? Np. żeby tak po prostu rzucić pracę bez zabezpieczenia się inną. Towarzyszył temu tak ogromny lęk. Przecież to polega na zmianie kompletnie całego paradygmatu życia! Tego, jak mnie nauczono, że ono funkcjonuje. Jednak podczas warsztatów coś przeskoczyło. Wróciłam do domu i podjęłam decyzję: rzucam pracę! Mimo, że mając na utrzymaniu dwoje dzieci i mieszkanie wydawało się to szaleństwem…Gdzieś w tle był niepokój, który jednak nie miał znaczenia bo na pierwszym planie było już, dużo silniejsze zaufanie. I poczułam taką ulgę…Tego samego dnia, którego rano ostatecznie podjęłam wewnętrznie tą decyzję (szefowej jeszcze nie zdążyłam powiedzieć), po południu otrzymałam telefon z firmy, do której wysłałam jakiś czas temu CV- przyszła nowa praca! Nowe, dużo lepsze perspektywy…

Zaufałam temu, co czułam w ciele, w sobie, poszłam za tym i wszystko potoczyło się samo, zostałam zaopiekowana przez życie.

Dziękuję uczestnikom warsztatów za to, że zechcieli mi towarzyszyć i tobie
Dominiko dziękuję za Twoją Wspierającą Obecność ❤️

Beata

Komentarze
bannersesja